17.09.2013

Zmiana wyglądu i bezy raz jeszcze

Nastąpiły pewne zmiany.
Po pierwsze - zmieniła się nazwa bloga.
amanosekai - trochę dwuznaczne: pisząc "ama" chodziło mi o japońskie słowo na słodkości, 
a wyszło na to, że może być też jako skrót od Amaya ;)
"sekai" znaczy "świat".
Więc ostatecznie wyszło coś w stylu "świat słodyczy" lub "świat Amy" xD

Po drugie - nowa nazwa wymagała nowego wyglądu.
Wygląd będzie się jeszcze zmieniał. Niedopracowane to to jeszcze. Ale to jak już, to tylko drobiazgi :)

Czas przejść do drugiej części notki.

BEZY!!!

Czuję się spełniona.
Wreszcie udało mi się upiec bezę, która nie rozlała się w jeden cienki placek.
Bezę zrobiłam z przepisu na babeczki z bezową pierzynką (patrz: poprzednia notka), która wychodzi idealnie i teraz jak będę robić bezę, to z tego przepisu.
Przepis:
- 2 białka
- 100 g cukru pudru (dałam 3/4 szklanki, nie wiem, ile tego tam było)
- 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
- opcjonalnie 1 łyżeczka soku z cytryny (ja tym razem sobie odpuściłam)

Białka ubić na sztywno. Stopniowo, po łyżeczce dodawać cukier i ubijać (zmniejszyłam obroty miksera, żeby mi cukier nie fruwał po całej kuchni), dodać mąkę i opcjonalnie sok z cytryny i ubić.
Nakładać na blachę wyłożoną papierem.
Piekłam w temperaturze ok. 100-120 stopni przez 25-30 minut.
Na zewnątrz były chrupiące, a w środku przyjemnie gumowato-piankowe - moja mama nazwała to "bezowym ptasim mleczkiem" :)

 Tu jeszcze w piekarniku

 A tu już ładnie na talerzyku